Źródła finansowania.

 

          Kasa Stefczyka zadaje pytanie. Zgrabnie także na nie odpowiada. No jasne. Ale odpowiedź jest dwuznaczna. Reklama (jak większość) namawia do czegoś, przekonuje, informuje. Tutaj namawia mnie, abym sobie „wziął” trochę z "Kasy" i żył dalej z tą "kasą", wygodniej, intensywniej lub lepiej. Tylko jak jej nie mam przed „wzięciem” tak jej nie mam po wzięciu - tej "kasy" oczywiście. A mój  nowy telewizor, albo moją nową lodówkę ma w sumie "Kasa", dopóki nie oddam jej "kasy". Fonetycznie jednak czy to "K" czy "k" - wychodzi na jedno. To przecież takie proste - idziesz dostajesz i jesteś szczęśliwy.

          Reklama namawiająca do wzięcia kredytu zawsze w mojej opinii jest kontrowersyjna, a ta z fotografii jest chyba wyjątkowo bezpośrednia. Dlaczego kontrowersyjna? Bo jest wiele osób, które nie są w stanie przewidzieć konsekwencji tego, że jak pożyczyłeś to musisz oddać więcej i do tego musisz mieć z czego oddać. Mają wolną wolę? Niby tak. Jednak gdy mówimy o takich (nieodosobnionych przecież) przypadkach, to wtedy zazwyczaj ktoś inteligentny manipuluje kimś nieco mniej bystrym. A to już jest nieetyczne. Małe dziecko też ma wolną wolę. Nie musiało kupować dopalaczy za kieszonkowe a kupiło. Miało być „fajnie”, a jest kłopot.

          Według mnie poniższa reklama zaprojektowana jest dobrze. Widoczna, czytelna, czysta graficznie, z intrygującym pytaniem i prostą odpowiedzią. Jednak ociera się o granicę etyki, a może nawet nieco ją przekracza.

 

 

Przemysław Spych

grudzień 2014